Mówiąc „dotknąć sztuki”, mamy na myśli dogłębne obcowanie z nią, analizowanie, wyrażenie zachwytu lub dezaprobaty. Trudno to sformułowanie rozumieć inaczej, gdy wizyta w muzeum lub galerii nierozerwalnie kojarzy się nam z zakazem „Nie dotykać!”. Tymczasem w CSW w Toruniu mamy niepowtarzalną okazję wyrwać się spod dyktatury wzroku i sztuki doświadczać zmysłem dotyku podczas wystawy „(Nie)dotykaj! Haptyczne aspekty sztuki polskiej po 1945 roku”.
Prymarność wzroku w kontemplowaniu sztuki wiąże się z zaliczeniem go do grupy tzw. „wyższych zmysłów”, przeciwstawianych „zmysłom niższym” – dotykowi, węchowi i zmysłowi smaku. Ta druga grupa swój niższy status zawdzięcza skojarzeniu ze zwierzęcym aspektem natury człowieka. Dotyk wiąże się z seksualnością, cielesnością, jest czymś pierwotnym. Nie informuje o świecie wewnętrznym, a jedynie o powierzchowności. Sztuka haptyczna w pełni to wykorzystuje i to bynajmniej nie jest zarzut. Samo pojęcie „haptyczny” oznacza chwytanie i dotykanie.

Pełna eksponatów przestrzeń jest niemałym zaskoczeniem – w ogólnodostępnym miejscu zwykle pełnym przedmiotów solidnych, trwałych, twardych napotykamy rzeczy miękkie, kolorowe, niepraktyczne, stworzone tylko po to, by ich dotykać. Nasuwają się porównania do guerilla knitting. Miejsce też ma swoje znaczenie – pojawienie się w przestrzeni wystawowej tych przedmiotów jest swoistą nobilitacją dla zmysłu wzroku.
Zgodnie z założeniem twórców wystawy eksponaty można podzielić na dwie kategorie – na te, których możemy dotknąć bezpośrednio i na te, które możemy jedynie „dotknąć wzrokiem”. Ten dotyk nie zawsze bywa przyjemny. Niektóre obiekty prowokują do użycia wyobraźni – nawet samej myśli o bezpośrednim kontakcie z nimi towarzyszy niemiły skurcz w żołądku, który dobitnie uświadamia nam naszą cielesność. Taką sztukę czujemy bardziej w „brzuchu” niż analizujemy intelektualnie, uruchamiają się zmysły, które zwykle przy obcowaniu ze sztuką pozostają uśpione.

Szczególną uwagę poświecono skórze – jej fakturze, sposobowi w jaki się układa, ale również bardziej biologicznym jej aspektom – to za jej pośrednictwem odczuwamy ból, jest czymś zewnętrznym i przykrywa to, co znajduje się pod nią.
Nie da się pominąć faktu, że na wystawie dominuje kobiecość i to nie tylko dzięki wszędobylskiemu różowi. Miękkość i krągłości w naszej kulturze są przecież mile widziane raczej u kobiet niż u mężczyzn, tak samo jak gładka, przyjemna w dotyku skóra. Często mamy do czynienia z przedmiotami, które wiążą się ze sferą domową stereotypowo przypisane kobiecie takie jak części garderoby, pluszowe maskotki, czy nawet kuchenne gąbki do zmywania naczyń. Kobiecą domeną są również robótki ręczne jak szydełkowanie, czy robienie na drutach, których na wystawie nie brakuje. Nieprzypadkowo więc na wystawie pojawiają się prace Marii Pińińskiej-Bereś, która wniosła niezaprzeczalny wkład w polską sztukę feministyczną. Korzystając ze swoich kobiecych doświadczeń stworzyła charakterystyczny dla siebie język wyrazu, z którego czerpią młodzi twórcy, czego przykładów na wystawie nie brakuje.
„(Nie) dotykaj! Haptyczne aspekty sztuki polskiej po 1945 roku’
Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki czasu” w Toruniu
wystawa potrwa do 17 maja 2015
Fot.
1. Basia Bańda – Mój goły
2. Iza Demko
3. Magda Moskwa – Bez tytułu
Mecenasem portalu artissimo.pl jest Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej www.napiorkowska.pl
