Eugeniusz Markowski – pół wieku przed Basquiatem

 

Przez świat jak burza idzie wystawa Jean-Michela Basquiata (1960-88). Nowojorski buntownik, przyjaciel Warhola, ekscentryk z Bronksu, który dostał się na salony 5th Avenue. Rzym. Paryż, Los Angeles. Otwarcie jego wystawy widziałam w czerwcu w Bazylei. Wspaniałe obrazy, gorączka marszandów i wypieki na twarzach kolekcjonerów! 20 lat po śmierci artysta dostał się do kuratorskiego Parnasu. Będą się o nim uczyć gimnazjaliści.

Jean Michel Basquiat, żródło gawner.com

Ciekawie w tym kontekście wyglądają prace profesora Eugeniusza Markowskiego (1912- 2007). Debiutował pól wieku przed Basquiatem. Oglądanie dziś jego prac powinno przyprawić historyków sztuki o przyspieszony puls. W malarstwie czasem zdarza się tak, że rodzą się równolegle podobne zjawiska w różnych miejscach świata. Jak widać, czasem podobna forma, podobny sposób obrazowania powstaje w różnym czasie, w różnych miejscach. Ten szczególny rodzaj ekspresji powstał na antypodach ówczesnego świata – w okalanym murem PRL-u, w chwili Odwilży i – kilka dekad później – w nowojorskim atelier artystycznej bohemy.

Eugeniusz Markowski , olej na płótnie, Evviva, 1975 rok

Patrząc na biogramy mogłaby to być konfrontacja między pokoleniami, które różniło dokładnie wszystko! Markowski był erudytą, światowcem, malarzem -intelektualistą. Basquiat – nowojorskim buntownikiem, autorem ulicznych graffiti! Czy nie jest to zadziwiające?

Nad twórczością profesora Markowskiego będę się pochylać przez najbliższe dni – przygotowujemy właśnie jego dużą wystawę. Będą to dla mnie chwile naprawdę ważne – bo malarstwo Markowskiego bardzo lubię. Jest w nim coś absolutnie szczerego, naiwnego, spontanicznego. Jest też to, co uniwersalne, bo według słów samego artysty – przy pomocy swojej pasji wyrażał pasje ludzkie.

Chyba przyznacie Państwo, Markowski to prawdziwy, zbuntowany klasyk 🙂

Justyna Napiórkowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *