Peter Paul Rubens, Zdjęcie z krzyża. Antwerpia

Katedra w Antwerpii. Na dole solidna, przytulona do ziemi; na górze koronkowa, pnąca się do nieba. Podczas spaceru w mieście pojawia się niespodziewanie. Wyłania znad dachów kamienic, ukazuje w przesmyku wśród winorośli, wyrasta w zamknięciu wybrukowanej uliczki. Prowadzi grę. Zaskakuje.

To katedra jednej wieży i miejsca na drugą, nigdy niedokończoną. Niebo tam, gdzie byłaby druga wieża jest puste, prowokujące, wyzywające. Budowniczowie zostawili tu świadectwo ambicji większych niż fundusze.

Na pierwszy rzut oka katedra jest niepokojąco pusta w środku. Gotycko wysoka, o ścianach białych jak śnieg. Jest potężna. Bedeker mówi, że mieściła 25 tysięcy osób. W XVI wieku co czwartego mieszkańca. Potem została wyczyszczona przez ikonoklastów. Przeszli przez kościół w sierpniu 1566. Wyobrażam sobie, że ze ścian zdrapali polichromie, pocięli obrazy, spalili rzeźby, gorliwi i pozbawieni wątpliwości. W końcu „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią.” Dzisiaj gdzieniegdzie spod warstw tynku wyłaniają się pozostałości fresków. Na przykład stopy,chyba Chrystusa gdzieś w nawie bocznej.

Gdy idzie się przez nawę główną, po bokach piętrzą się wgłąb, ku prezbiterium, kolejne łuki. Wyznaczają regularny rytm swoimi smukłymi kolumienkami.To katedra bez barokowych nadmiarów. Po ikonoklastach przestała chyba epatować bogactwem. Cudowny nadmiar pojawi się dopiero tuż przed ołtarzem. Na trzech genialnych obrazach Petera Paula Rubensa.

Dobrze, bo gdyby u progu witała feeria barw, widz nie zdążyłby przygotować się na to zagęszczenie, na ten amok, na emocje, napięcia i dramat z obrazów Rubensa. A do spotkania z arcydziełami wypada się przygotować.

W katedrze są trzy duże obrazy Rubensa. Przy ołtarzu głównym- „Wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny”. Po bokach „Podniesienie krzyża” i „Zdjęcie z krzyża”. Ostatnie- to jedno z najważniejszych dzieł sztuki świata.

„Zdjęcie z krzyża” robi ogromne wrażenie.

Bezwładne ciało Chrystusa, znoszone na białym całunie oddaje jeszcze swoim układem kształt krzyża. Ręce przed chwilą były rozciągnięte na belce. Głowa opada, ciąży ku ziemi. To ciało wyznacza porządek całej kompozycji. Oczywiste centrum obrazu, ale i historii. Odnoszą się do niego motywy ze skrzydeł bocznych. Wszyscy noszą Chrystusa. Po lewej, w scenie „Wizytacji” pod sercem niesie Go Maria. Po prawej, w scenie „Ofiarowania w świątyni” – małego Jezusa trzyma kapłan. To sceny proroctw, po których znany stawał się przyszły los Jezusa, ten ze sceny centralnej. Święty Krzysztof, „Christo-phoros”, noszący Chrystusa, patron fundatorów obrazu, na odwrocie. Jest jak atleta, antyczny siłacz z dzieciątkiem na ramieniu.

Wokół – zagęszczenie postaci, z których każda chce pomóc. Na stopniu drabiny młody Jan, w karminowych barwach. Po drugiej stronie Maria, bezsilna, wyciągająca dłoń ku Synowi. Niżej Magdalena- w najspokojniejszym geście,uważna i skupiona. Obok Maria Kleofasowa.

Dół jest kobiet. Góra mężczyzn. One w niemym bólu, oni w ciężkiej pracy. Ich silne ramiona zdejmują ciało z krzyża. U Rubensa jest ciężar, jest grawitacja. Mięśnie są napięte, na twarzach pracujących skupienie, wytężenie. Pulsujące skronie, przerażone spojrzenia. Krew pulsuje w żyłach, ręce drżą. Kobiety na dole pomagają raczej tylko gestem, w przeciwieństwie do mężczyzn są takie bezsilne.

W rogu- ślad męczeństwa, pozostałości po tym spektaklu okrucieństw, który rozgrywał się kilka godzin wcześniej. Korona cierniowa, nasączona octem gąbka. Misa pełna krwi. Nieme świadectwo, ustawione w rogu reasumuje mękę. Tłumaczy bezwładność i wycieńczenie jasnego jak pergamin, opadającego ku ziemi ciała. Milcząco potwierdza to, co się wydarzyło. „Zdjęcie z krzyża”. Jeden z najważniejszych tematów chrześcijaństwa wg Rubensa.

Dużo wrażeń, aż poczułam wypieki na twarzy. Po katedrze spacer urokliwymi uliczkami pozwala powrócić do doczesności, wśród snujących się spacerowiczów, w leniwej atmosferze słonecznego, niedzielnego popołudnia. 🙂

Justyna Napiórkowska www.osztuce.blogspot.com

Artykuł przygotowany we współpracy z Galerią Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej www.napiorkowska.pl

alt

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *