Jestem w samolocie. Oddala się ode mnie Florencja, przybliża Bruksela i zaraz Warszawa. Ale Dawida mam, jak ktoś powiedział – „pod powiekami”. I niech tam zostanie.
Jestem lekko onieśmielona tym, co o Michale Aniele powiedziano przez pięć stuleci. Wybaczcie, zwłaszcza wszyscy michelangeliści… Bo z drugiej strony chcę zrozumieć. Chcę wniknąć w tę duszę, którą Michał Anioł tchnął w kawałek karraryjskiego marmuru. Zmierzyć się z arcydziełem, które jest jak centrum artystycznego wszechświata.
1000000 Dawidów
We Florencji jest ich kilku. Plus kilka milionów różnych mas plastycznych, produktu ChRL, z fabryk podflorenckiego Prato, na każdy budżet, nie na każdą estetykę. Małe dziwne figurki ulepione z jakiejś modeliny. Mrowie Dawidów, gwałt dokonany przez turystyczny rynek na arcydziele. Czytaj dalej „Dawid Michał Anioła”