Arcydzieła sztuki polskiej w Sopocie | Portret dzieci artysty Jana Matejki

Helena ma 12 lat. Jej błękitna sukienka, pewnie z jedwabiu, połyskuje w świetle. Warkocze spływają po ramionach, na wpół rozplecione. Ona sama- na wpół – mała dziewczynka, na wpół doroślejąca panna, za chwile bale, za chwilę dorosłość. Za Heleną Beata. Spogląda zaciekawiona. W dłoni tuli ptaka, może gołębia. Obok Heleny- poważny Tadeusz. Mały dandys. Spogląda z boku. Może z dystansem? Czas przyszły mówi, że Tadzio nigdy nie skończy żadnych szkół, nigdy się nie ożeni, jego ustatkowanie u boku służącej szwagra pewnie będzie solą w oku mieszczańskiego Krakowa. Tadzio obejmuje Jerzego. Najmłodszego. Grzywka zawadiacko odgarnięta z czoła. W prawej rączce smycz. Lewa ręka wyciągnięta, w dziecięcej gestykulacji. Ma sześć lat i dziecięce prawo, żeby się wiercić, nie móc usiedzieć w miejscu. Nawet wtedy, gdy pozuje ojcu. Nawet wtedy, gdy właśnie spod pędzla Jana Matejki powstaje jedno z największych arcydzieł malarstwa polskiego. Portret dzieci artysty.

Cała czwórka patrzy wprost na mnie. I ja patrzę na nich i próbuję przy okazji zdjąć patynę z ich ojca. Do Jana Matejki od zawsze miałam spory dystans. Pierwszy z malarzy, jego istnienie uświadamiają już przedszkolakom panie oprowadzające po większych polskich muzeach. Postać z brązu. Tytan malarstwa. Narrator polskiej historii. Pomnikowy Jan Matejko. Czytaj dalej „Arcydzieła sztuki polskiej w Sopocie | Portret dzieci artysty Jana Matejki”