Znalazłam dziś przypadkiem ładny cytat z Maksymiliana Gierymskiego.Dzielę się z Państwem pilnie tymi słowami :Aby widzieć piękno, trzeba mieć trochę piękna w duszy.
W 1869 roku Gierymski miał 21 lat, za sobą rozpoczęte studia na wydziale matematyki i kilkumiesięczną naukę
rysunku w warszawskiej Klasie Rysunkowej. Piękno w duszy chyba dopraszało się uwagi. Maksymilian wyjechał do Monachium, dołączając do czynnej tam polskiej kolonii artystycznej. Ze sobą przywiózł marzenia o sztuce,ale i trudną i bolesną pamięć powstania styczniowego. Tematy z powstania miały stać się leit motivem jego dojrzałej twórczości. Zaprzyjaźnił z Adamem Chmielowskim, późniejszym bratem Albertem. To z nim toczył długie rozmowy o tym czym jest sztuka.W toku spotkań, dyskusji i intensywnej pracy malarskiej szybko dojrzewała osobowość artysty. 23-letni Gierymski pokazywał już swoje prace na wystawach w monachijskim Kunstvereinie, a jego pracę zakupiono do kolekcji cesarza Franciszka Józefa.Błyskotliwy debiut pierwszego polskiego realisty.Lubię malarstwo Maksymiliana Gierymskiego. Choć na pozór dosłowne i realistyczne, kryje w sobie niesamowitą dozę liryzmu. Na reprodukcji – sztandarowy obraz Maksymiliana Gierymskiego z Muzeum Narodowego w Warszawie – Patrol powstańczy z 1873 roku.
XXXX
Justyna Napiórkowska